piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 3: "Tak strasznie żałuję..."


-Nigdy więcej… -Zaczął Mike i usiadł na ławkę stojącą z boku. –Nie jeżdżę z wami taksówkami!
-Patrzcie!
Wszyscy spojrzeli na ogromny szaro-zielony budynek. W oknach migotały kolorowe światła i dało się słyszeć jakąś klubową muzykę.
-No i jesteśmy! –Powiedział uradowany Joe. –I bezpiecznie dojechaliśmy…. Zapowiada się przyjemny wieczorek. –I wyjął paczkę chipsów z tylnej kieszonki spodni.
-Fuuu! Jak ty możesz to teraz jeść? –Spytał z obrzydzeniem Dave.
-Ok., to ja wracam do domu na piechotę. Mam niedaleko. –Powiedział Shinoda zapinając do końca kurtkę. –Niecałe 4 km.
-Mike, Mike, Mike…-Westchnął Chester. –Wiesz co? Skoro tak bardzo chcesz iść do domu, to mam tu niedaleko znajomego. Może cię podwieźć.
-COO?! –Oburzyli się Linkini. -I teraz nam o tym mówisz?! Mogliśmy zginąć!
-No… Dopiero mi się przypomniało. –Wytłumaczył się Chaz i dodał: -Niedaleko tu mieszka Ben Johnson. Taki trochę grubszy, blady facet. Z dziwnym wyrazem twarzy.
-Brzmi obiecująco. –Rzucił Mike sarkastycznie.
-Mieszka dwie ulice dalej. Ulica Świętego Patryka 31.
-Ok. To cześć chłopaki, bawcie się dobrze! –Uśmiechnął się lekko Shinoda.
-Jasne, trzymaj się Spike! –Odpowiedzieli i ruszyli w stronę budynku, gdzie była impreza…

Rok 1995…
-Kocham cię Chester. –Powiedziała dziewczyna o czekoladowych oczach.
-Nie, ja ciebie mocniej. –Pokwitował swoją rację na jej ustach czułym pocałunkiem.
Para leżała na łące obejmując się. Trawa była tak wysoka, że nie było ich widać. Było lato i to bardzo gorące lato. Upał im nie doskwierał. Po chwili dziewczyna się podniosła i usiadła, a za nią Chester. Objął ją i wtulił się czując zapach jej włosów, zapach jej ciała… Czując każdy jej oddech.
-Chester?
-Tak? –Pocałował ją w policzek. Najczulej jak tylko potrafił.   
-Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz…
-Obiecuję.
-A gdy zaczną się trasy? –Odwróciła się i spojrzała na niego jak małe dziecko, wyczekujące cukierka.
-Jakie trasy? –Spytał lekko zdziwiony. –Koncertowe?
-Tak… Zaczniesz jeździć. Nie będziesz miał dla mnie czasu. –Posmutniała i spuściła wzrok. Wiedziała, że ten moment kiedyś nadejdzie i musiała jakoś to przeboleć.
-Skarbie –Zaczął. –Ja nigdy cię nie opuszczę. Rozumiesz? Nigdy! –Pocałował ją tym razem w usta. Smak gorzkiej czekolady, którą niedawno jedli rozszedł się po podniebieniu chłopaka.
-Ok. –Powiedziała lekko uspokojona. –Lepiej już wracajmy, robi się późno. A wiesz jaki jest mój ojciec… Zaraz zacznie się awanturować.
-Ehh… Jasne. –Wstał i otrzepał się z ziemi. –Chodź.
Chester wziął dziewczyną za rękę. Pomógł jej wstać i zaraz odeszli polną ścieżką w stronę wsi. Za wsią rozciągało się malownicze miasto. Pomarańczowy horyzont zakrywał pomału słońce, przez co z każdą minutą robiło się coraz ciemniej.
-Dalej już pójdę sama. –Odezwała się dziewczyna, odwracając się twarzą do Chester’a.
-No dobrze. Jesteś pewna?
-Tak, jasne. –Jej wzrok powędrował najpierw na lekko zniszczony i już stary dom, a potem na samego chłopaka. Musnęła po raz kolejny jego usta i wtuliła się mocno, zamykając oczy.
-Kocham cię. –Powtórzyła.
-Ja ciebie mocniej. –Uśmiechnął się i spojrzał jej głęboko w czekoladowe tęczówki. –Pa.
Pożegnali się i dziewczyna podeszła do płotu. Otworzyła delikatnie furtkę i udała się w stronę domu. Po chwili zniknęła za jego drewnianymi drzwiami.
Chester jeszcze przez chwilę stał i zaraz odszedł w swoją stronę…
***
-Znów ci to zrobił?! –Prawie krzyczał. Dziewczyna ocierała łzy. Wiedział jak to jest mieć patologiczną rodzinę. Może właśnie to ich ze sobą powiązało? Czuli tak samo i to samo. –Ten stary piernik zapłaci za to. –Otarł kolejną łzę z jej zaróżowionego policzka. –Pokaż…
Dziewczyna lekko zsunęła bluzkę i odwróciła się. Jego oczom ukazały się liczne siniaki na prawie całych plecach i ramionach. Jego dłoń lekko drżała i zaraz zacisnęła się w pięść.
-Nie.. Tak nie może być. –Powiedział również drżącym głosem. –Zabiję go!
-Chester, nie! Będzie jeszcze gorzej, sam wiesz. -Wciągnęła beżową koszulkę z powrotem  i  ujęła jego dłonie. –Już niedługo…  Zarobimy wystarczającą ilość pieniędzy i się wyprowadzimy. Będziemy cały czas razem. –Pocałowała go.
-Tak strasznie żałuję, że nie mogę wziąć cię do siebie… -Powiedział głosem, którym obarczał sam siebie za te wszystkie rzeczy.
-To nie twoja wina… Też nie masz lekko.
-Och tak, ale…Ta bezsilność mnie wykańcza, rozumiesz?! Każdej nocy… każdej nocy boję się zasnąć z myślą, że ten dziad cię bije… Boję się o ciebie. To jest nie do zniesienia. A jeśli któregoś dnia on… on..
-Rozumiem.  Nie bój się. –Przytuliła go mocno i ukradkiem wytarła spływającą łzę. –Będzie dobrze, Chester. Wierzymy w to, pamiętasz?
-Tak… -Odpowiedział spokojniej. Jego serce zwolniło, czując, że ma ją przy sobie, że w razie czego może ją obronić. Choćby i własnym ciałem, nawet duszą, gdyby mógł. To jedyna osobą, którą pokochał tak mocno, od tak dawna. I jedyna, która odwzajemniała równie silnie jego uczucie.  –Dzisiaj… -Zaczął. –Mamy próbę. Chodź ze mną.
-Nie… Będę wam tam tylko przeszkadzać. A z resztą Sean mnie nie cierpi.
-Co ty… -Zanim skończył, przerwała mu:
-Nie zaprzeczaj. Wiem o tym. Nie możesz kazać komuś, żeby mnie polubił. –Uśmiechnęła się ciepło. Właśnie ten uśmiech kochał. Pomimo złych chwil tylko on potrafił podtrzymać go na duchu. Jak niewidzialny przyjaciel…
-No dobrze. –Odparł z niechęcią. –Ale.. Uważaj na siebie.
***
-Chester, znowu pomyliłeś teksty! Śpiewamy teraz „Spin”, a nie „Wake me”! –Poprawił go Dowdell.
-Cholera! –Krzyknął. –Równie dobrze możemy grać „Wake me”!
-Chłopaki, dajcie spokój… -Próbował uspokoić ich Mace.
-Odwal się Beyers*. –Odgryzł się Sean.
-Mam już dość tego gównianego zespołu! –Wrzasnął Chester. –Wychodzę…
-Bardzo dobrze. I nie wracaj! –Sean cisnął pałeczkami o podłogę, które roztrzaskały się na mniejsze kawałeczki. Usiadł na krześle i wzrokiem odprowadził Chester’a do drzwi. –W dupie mam to wszystko…
***
Chłopak cały dygotał. Trzasnął drzwiami najmocniej jak tylko potrafił. Próby były u Mace’a . Oprócz niego w domu był tylko jego wiecznie podpity ojciec, który też się nim nie interesował. Jednym słowem mówiąc: Chester zadawał się z samymi wyrzutkami, pokrzywdzonymi przez los. Tak jak on sam. Wiedział to doskonale.
Gdy wrócił do domu zamknął się w pokoju i wyciągnął z szuflady strzykawkę.
-Chester! Wróciłeś już z tej piekielnej próby? –Usłyszał głos ojca. Nie odezwał się nic. Wiedział, że jeśli nie zareaguje, ten się odwali i da mu spokój. Usiadł na łóżku i przyłożył igłę do żyły pulsującej przy nadgarstku. Tego momentu nie lubił, ale po nim następowało błogie ukojenie. Przycisnął mocniej i substancja przedostała się do jego krwi. Czuł, że wszystkie problemy odlatują. Znikają jak mydlana bańka. Same się rozwiązują. Było mu dobrze. Cudownie… Ale po chwili znów wrócił do zwykłej codzienności. Był już zmęczony. Ukrył twarz w poduszkę i oddał się w objęcia Morfeusza... Chcąc zapomnieć o całym tym cholernym koszmarze.

______________________*
*Członkowie Grey Daze:
Mace Beyers- gitara basowa
Sean Dowdell-perkusja, wokal wspierajacy
Bobby Benish-gitara
Chester Bennington-wokal
No to mamy 3 część. Jak zawsze licze na opinię, również te krytykujące. :)
/ Angel.Park

14 komentarzy:

  1. Fajnie, fajnie ^^ Czekam na następny :D Tylko jak nowy zamieścisz to mi napisz na fb xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fajny. Na miejscu chłopaków zabiłabym Chester‘ a za to, że nie pamiętał o swoim znajomym, który mógłby ich zawieść. Ale bez tego nie byłoby zajebistej akcji w taksówce :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest najlepszy. Najbardziej podobał mi się fragment, w którym gadali razem, że się kochają, a potem jak pokazała mu te siniaki. Fajnie by było, jakbyś rozbudowała ten wątek. No i jak opisywałaś, jak siedzieli to od razu przed oczyma miałam kadr z filmi "Dear John". :3

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju, nawet nie wiesz jak mi się smutno zrobiło kiedy czytałam tę część 'z przeszłości'. Napisane genialnie, wzruszenie wprost ściska za gardło.

    Zapraszam do mnie - www.chesterjaireszta.blox.pl

    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Skaltka

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się wydaje, że nie bez powodu wróciłaś do przeszłości... ;)
    Bardzo dobry rozdział. Tym razem na poważnie. Lubię takie retrospekcje
    Nowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ten fragment na łące skojarzył mi się z tą piosenką http://www.youtube.com/watch?v=NU9JoFKlaZ0 xD ogólnie spoko blog . w wolnych chwilach zapraszam też do mnie http://in-pieces.blog.pl/ Enjoy ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm ^^ :D bardzo ciekawy rozdział :D z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko przeczytałam, że wyjął strzykawkę to od razu sobie pomyślałam: Chester, nie rób tego! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej!
    Nie, no ten rozdział jest najlepszy :)
    Zapraszam, oczywiście jeśli chcesz do zaobserwowania mojego bloga:
    http://karina-ozibko.blogspot.no/

    OdpowiedzUsuń
  12. zapraszam na nowe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nowy, zaaapraszam :) www.bennodaforeverinourhearts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń